wtorek, 3 stycznia 2017

Co ma piernik do wiatraka, czyli Zenek Martyniuk i... PiS

Myślałem, że nasi publicyści polityczni szczególnie już mnie nie zaskoczą swoimi osądami. Nie spodziewałem się jednak, że w potyczki między zwolennikami naszego rządu a opozycji zostanie wmanewrowany... król disco polo Zenon Martyniuk

Krzysztof Majak w portalu Na Temat nawiązuje do sylwestrowych zabaw oraz ich oglądalności na poszczególnych kanałach telewizyjnych. "W 2017 roku będzie trzeba spojrzeć prawdzie w oczy - żyjemy w Polsce Zenka Martyniuka. Wystarczy porównać, jak ludzie bawili się na imprezach organizowanych przez TVP i TVN. W Zakopanem skakali, śpiewali i panowała naprawdę szampańska atmosfera. A w Warszawie? Poza nielicznymi wyjątkami, ludzie raczej przebierali nogami - z zimna.To, że władze TVP postawiły na disco polo, jest naturalną konsekwencją wszystkich dotychczasowych działań partii, która dziś rządzi Polską. "Populizm" w wydaniu ekipy Beaty Szydło polega dosłownie na realizowaniu woli wyborców. Chcecie co miesiąc dostawać 500 zł? Chcemy. Chcecie krócej pracować? Chcemy. Kochacie Zenka Martyniuka? Kochamy. No to macie. Nikogo nie obchodzą ostrzeżenia, że budżet nie jest z gumy, ani to, że muzyczne autorytety oceniają disco polo niezbyt wysoko. Decyduje suweren, bo suweren głosuje" - pisze Majak.

Zdanie autora i wszystkich mających podobne szanuję, ale nie jestem zwolennikiem mieszania jakiejkolwiek muzyki z polityką, zresztą podobnie jak kultury, sztuki, sportu, oświaty czy innych dziedzin. Oczywiście politycy mają na nie wpływ z racji piastowanych urzędów, lecz i tak po przeczytaniu tekstu nasunęło mi się pytanie - co ma właściwie piernik do wiatraka? Autor, który pokusił się o taką refleksję, jest (wnioskuję ze zdjęcia obok artykułu) młodszy ode mnie (wkrótce stuknie mi 37 wiosen). Może się mylę, ale śmiem twierdzić, że być może nie pamięta, iż Zenek Martyniuk śpiewał disco polo już na początku lat 90. Przez ćwierć wieku jest wierny tej muzyce, a w tym czasie - hm - w Polsce rządziło wiele różnych ekip, obozów, partii politycznych - od lewicowych po liberalne, prawicowo-chadeckie, ludowe. Przeżył facet wszystkie te rządy, ciesząc się popularnością fanów, a to, że dziś bije rekordy popularności - takie prawa rynku muzycznego i fenomen samego muzyka. Któż przed laty bronił liberałom organizować zabawy z Zenkiem w roli głównej, albo Chylińskiej nagrywać piosenki, które podbiją serca narodu?

Autor niby więc analizuje przyczyny oglądalności sylwestrowych zabaw, ale gdzieś podświadomie sam dzieli odbiorców. Oto mamy plebs biorący 500 plus słucha Zenka Martyniuka i wykształcone elity czegoś ambitniejszego, np. Agnieszki Chylińskiej. Oj niedobry ten naród, niedobry. Niewdzięczny i ciemny, bo lepiej bawi się w rytmach disco polo niż muzyki byłej wokalistki O.N.A! Być może staję się w tym momencie obrońcą Zenka, ale tylko z tego względu, że autor miesza go do polityki, trwającej już długo wojenki miedzy PiS i PO. Miesza go niepotrzebnie. Najstarsi Indianie wymyślili już różne gatunki muzyki, aby każdy mógł słuchać tego, co najbardziej mu się podoba. Swoich zwolenników ma więc Zenek, swoich Chylińska, Michał Wiśniewski, raperzy, hip-hopowcy i jeszcze inni wykonawcy. Ja osobiście też mam swoje ulubione "kawałki" zarówno dyskotekowe jak i np. rockowe, a ich wykonawcy kompletnie do siebie są niepodobni, lecz akurat podbili mój gust w równym stopniu. Majak szufladkuje tymczasem Zenka, jako głos muzyczny PiS-u i jego zwolenników, czyni to zdecydowanie zbyt lekko, przedstawia go jako artystę, który swoim głosem poprowadzi fanów w szeregi wiernych sympatyków rządzącej partii. Z niektórymi stwierdzeniami w jego artykule nawet się i zgadzam. Niepotrzebnie tylko stawia znak równości miedzy muzycznymi preferencjami Polaków a ich sympatiami politycznymi - disco polo dla prostaków, ambitniejszy pop-rock dla elit, które musiały zejść do podziemia.

Tak nawiasem mówiąc, prezydent Aleksander Kwaśniewski, który po upadku komuny jako jedyny rządził dwie kadencje, w swojej pierwszej kampanii wyborczej też posiłkował się piosenką "Ole Olek" Top One - zespołu bliskiemu nurtowi Martyniuka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz