wtorek, 3 stycznia 2017

Co ma piernik do wiatraka, czyli Zenek Martyniuk i... PiS

Myślałem, że nasi publicyści polityczni szczególnie już mnie nie zaskoczą swoimi osądami. Nie spodziewałem się jednak, że w potyczki między zwolennikami naszego rządu a opozycji zostanie wmanewrowany... król disco polo Zenon Martyniuk

środa, 21 grudnia 2016

Na biało-czerwonym szlaku - część 1




Wiele razy zastanawiałem się nad spisaniem swoich wspomnień, przeżyć ze sportowych widowisk. Czasem pojawiał się zapał, potem gasł w nawale codziennych obowiązków. Nie jest łatwo też na kilkuset stronach zmieścić kawał swojego życia – dzieciństwa, młodości, czasu pracy w zawodzie, wszystkich historii, mniej lub bardziej szalonych. 


niedziela, 18 grudnia 2016

Zamiast budowy silnego kraju mamy jeden wielki jazgot


Zastanawiałem się jakiś czas, czy zabierać głos w sprawie konfliktu w sejmie, protestów w Warszawie, które są kolejną odsłoną sporu między Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską. Ciężko wytrwać spokojnie, obserwując telewizyjne obrazki. 

sobota, 29 października 2016

Ani ze mnie lepszy sort, ani gorszy czyli... ile znaczą dla mnie słowa polityków

Dużo słyszę opinii, że Polska jest podzielona, Polacy podzieleni, że dzielą nas politycy. Pytanie, czy to, co oni wygłaszają, wykrzykują musi wywoływać w nas aż tak wielkie emocje i czy nie powinniśmy raczej rozliczać ich z zupełnie czegoś innego. 

wtorek, 23 sierpnia 2016

Gdzie jest ta Legia? Właśnie, gdzie...

- Gdzie my kurwa jesteśmy?! - grzmiał kilka tygodni temu, po jednym z nieudanych ligowych meczów Arkadiusz Malarz, bramkarz Legii Warszawa. - Kto będzie pamiętał, w jakim stylu awansowaliśmy? - wczoraj po sławetnym remisie z Irlandczykami zdobył się z kolei na taką odkrywczą myśl. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.  Gdy się przekracza bramy piłkarskiego raju, widocznie i charakter człowieka łagodnieje.

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Fajnie kibicujemy i tyle, czyli kilka gorzkich słów na temat naszego sportu

Rzadko włączam się do dyskusji przy okazji występów Polaków w kolejnych olimpiadach. Może dlatego, że ciężko jednoznacznie to wszystko oceniać. Sport nie jest czarno-biały. Jak tu bowiem zdroworozsądkowo przeanalizować np. grę piłkarzy ręcznych w Rio de Janeiro?

czwartek, 18 sierpnia 2016

Powstańcze symbole nie mogą być... gadżetami

Przypadkiem obejrzałem w jednej z telewizji (mniejsza o to, czy mainstreamowej czy przeciwnie) materiał o tym, że gdzieś w Polsce ruszyła produkcja kijów bejsbolowych z naklejonymi symbolami małego powstańca czy innymi nawiązującymi do wydarzenia z 1944 roku.

Obserwując to, co generalnie towarzyszy teraz polskiemu patriotyzmowi, postanowiłem pokusić się o pewne słowo refleksji. Nad tym właśnie patriotyzmem. Odnoszę wrażenie, że jest on teraz zarzewiem wielu konfliktów, oceniania ludzi w kategoriach czarno-białych (prawdziwy patriota albo lewak). Nie chciałbym osobiście, aby ktoś - choćby po przeczytaniu tych słów - także "szufladkował" mnie w którejś z tych kategorii. Ogólnie jeśli daję jakiemuś politykowi mandat, to szczególnie do tego, aby zadbał o (kolejność dowolna): służbę zdrowia, oświatę, drogi oraz mosty, tory kolejowe, bezpieczeństwo, gospodarkę, kulturę, sport oraz inne dziedziny, aby sprawił, żeby mnie i wszystkim Polakom żyło się normalnie. Nie idealnie, lecz normalnie. Nie dałem natomiast nikomu mandatu do tego, aby oceniał mnie, czy jestem patriotą czy nie, jakim mam być obrońcą Ojczyzny. Poprzez swoją codzienną pracę, służbę, staram się wkładać jakąś cegiełkę do budowy Państwa. Silnego, ale nie ogarniętego jakimś fanatyzmem, skrajnymi emocjami.
Historia Powstania Warszawskiego nie jest mi obca. Bardzo dobrze, że interesuje się nią młodzież, która szuka autorytetów wśród walczących w 1944 roku. Koszulki z symbolami powstańców, inne pamiątki, kuszą oczywiście, ale... Wszyscy, którzy czują się odpowiedzialni w jakikolwiek sposób za kultywowanie pamięci bohaterów, muszą przypilnować, by symbole powstańcze nie stały się w pewnym momencie... zwykłymi gadżetami, takimi samymi jak nowy smartfon, smycz do telefonu czy innymi cudami techniki. Tylko czekać na to, aż na parafialnych odpustach zaczną pojawiać się karabiny-zabawki z symbolami powstańczymi. Nie można dopuścić do tego, by stały się właśnie zabawkami.
Młodzi mężczyźni (kobiety również), apeluję do was, choć sam nie czuję się jakimś starym mędrcem, upoważnionym do pouczania innych - samo obnoszenie się i obwieszanie symbolami patriotycznymi nie uczyni z was bohaterów i nie dam wam prawa do gnojenia innych, którzy takowych posiadać nie będą w sklepie, autobusie czy na dyskotece. Swój patriotyzm musicie budować sami, poprzez rzetelną robotę w biurze, na budowie i na jakichkolwiek innych stanowiskach. Z tego później rozliczą was dzieci, wnuki.

Obecne władze państwowe, tak wyczulone na punkcie patriotyzmu oraz narodowych symboli, same muszą przypilnować, aby nie stały się one właśnie gadżetami czy zabawkami. Z szacunku do garstki żyjących jeszcze powstańców i tych, których wśród nas już nie ma. Środowiska kombatanckie także mają tu do spełnienia ważną rolę - pilnować tych symboli, zwracać uwagę, aby medale za zasługi nie były rozdawane przypadkowym, a w danym momencie, sprawującym jakieś ważne funkcje osobom. Symbole i medale szanujmy, zostawiając je w należnych im miejscach. Sami musimy polegać na własnym rozumie, siłach i umiejętnościach, aby Polskę budować dziś i na przyszłość.

Piotr Stańczak
36 lat, mąż, ojciec, dziennikarz, chłodnym prowincjonalnym okiem obserwujący pozytywy i wariactwa dzisiejszego świata - tego małego i dużego.